Wściekły byk to kawał dobrego kina z genialną kreacją De Niro. Dziwią mnie natomiast
wypowiedzi niektórych osób, którzy twierdzą, że film to średniak, ponieważ " walki w tym filmie
jakieś takie słabe". Moim zdaniem jak na film biograficzny przystało powinien on ukazywać życie
głównego bohatera , jego wzloty i upadki. Pojedynki bokserskie zaś w moim odczuciu nie powinny
pełnić istotnej roli w obrazie, powinny natomiast go uzupełniać, dodając mu klimatu.
Tez takowe mnie dziwią, przeciez w tym filmie W OGOLE nie chodzi o walki:D To samo pojawia się w Rockym, gdzie jest całkowicie inna tematyka,a boks pojawia się w tle całej maskarady.( W Rockym mniej).
Zdecydowanie jest to film psychologiczny, który pokazuje nie tylko osobowość, charakter,ale rownież bardzo ciekawe połączenie charakteru który z jednej strony jest ambitny do konca, uparty, zawzięty, ciężko pracuje na sukcesy ( przynajmniej początkowo) a z drugiej nie potrafi poradzic sobie w zyciu prywatnym, bywa natarczywy, brutalny, nie radzi sobie calkowicie i nie potrafi zapomnieć o tym,że walka konczy się na ringu. Nie radzi sobie ze sobą podobnież jak i jego brat. Obydwaj mają fatalnie wpojone zasady zycia spolecznego,a do tego gdyby to byly czasy dzisiejsze byc moze nikt nie wpuscilby jednego i drugiego na ring po przymusowym przebadaniu ;p.Glowny bohater bywa destrukcyjny, jest zapatrzony w siebie. Nie potrafi zauwazyc jakie popelnia błędy, podąża ślepo za tym co mu się nasunie do glowy, zamiast najpierw zastanowic się nad wyborem. Kara się w rozny mozliwy sposob ( scena w areszcie ). Pewnych wybrykow niestety nie da się odwrócić..
Interesująca postać psychologiczna, malo kartonowa,nieszablonowa,do przemyslen .. moznaby pisać i pisać,bo jest to osobowość nietypowa.
Poza tym sam De Niro pokazał klasę. Sposob kręcenia dla mnie fantastyczny.Role dobrane bardzo dobrze.Nie da się nudzić,poza tym film jest głęboki, refleksyjny i nie mozna go rozumieć tylko w jednym kontekscie (poruszyłam powyzej tylko jeden z nielicznych wątków,aby nie spoilerowac :)).
W związku z tym nie rozumiem oceny ponizej 7. Widocznie taka osoba nie bardzo rozumie głębię psychologii i nie tylko.
Spokojnie... :) Ocena 7, to nie jest zła ocena a każdy ma różny poziom odbierania emocji. Targają nami osobiste emocje, które mają wpływ na nasze osobiste odczucia pojmowania różnych wpływów :) Zawsze należy w ocenach innych osób mieć jakiś zasób tolerancji i dlatego najlepiej nie oceniać i nie krytykować innych ludzi lub ich ocen. To zabawa, nie należy przyjmować tego do siebie i nic na poważnie. Każdy przeżywa po swojemu film i tak też ma prawo oceniać. O gustach się nie mówi. Pozdrawiam.
Owszem, pojedynki bokserskie powinny film uzupełniać. Nie oznacza to jednak, że powinny być traktowane po macoszemu i słabo nakręcone. Koniec końców główny bohater był bokserem i jak barwne by jego życie nie było, kojarzony był i będzie właśnie z tego powodu. Istotnie, w tym filmie boks stanowił jedynie tło historii, jednak walki nakręcone zostały po prostu słabo i, mimo iż film jest bardzo dobry, nie da się tego nie zauważyć i nie powinna dziwić krytyka tego elementu.
Film stary a jak łatwo zauważyć walki to tło, mimo tego i tak jak na tło wyszły nieźle. Nie ma co się czepiać. Dziś taki film zrobiliby lepiej pod względem walk a reszta byłaby dodupy na 2-4 gwiadki. Chyba rozumiesz o czym mówię. Stare dobre filmy już się skończyły. Dodam, że moim zdaniem jesteście rozkapryszeni nowym kinem z walkami i poprawianymi efektami. Na tamte czasy w tym filmie efekty były realistyczne a dodam też kręcono takie walki bez poprawek i dodatkowych efektów dźwiękowych. Wspaniale im wyszło. Dziś już tego nie ma, bo aktorzy nie poddają się ryzykom ewentualnego obicia mordy podczas kręcenia zdjeć ;)