Dokładnie tak - dla mnie ciekawym odkryciem były zombi biegające jak szalone; nie są to już te pokraczne stwory potykające się o własne nogi, znane z poprzednich filmów. Ogólnie znakomicie zrealizowany remake.

Zmieńcie dilera :)
Film dobry, ale szału nie robi. Biegające zombie ? To psuje całą atmosferę i wręcz śmieszy.
Dużo brakuje mu do niesamowitego klimatu grozy z Nocy żywych trupów 1968 oraz remaku z 1990 czy
Świtu żywych trupów 1978. Zresztą to tak samo jak stare gry resident evil 1,2,3 klimatyczne horrory z powolnymi zombiakami,
a te nowsze gry z tej serii to już tylko były gry z nastawieniem na szybką akcję, a z horrorem nie miały nic wspólnego.
Cały klimat szlag trafił.

Uważasz, że każdy kto ma inne zdanie niż Ty musi być naćpany? - insynuacje odnośnie "dilerów" poniżej poziomu, ale mniejsza z tym :)
Genaralnie nie zgadzam się z Tobą ponieważ "Świt żywych trupów" z roku 2004 nie jest filmem z lat 60-, -70-, czy 80-tych, lecz filmem powstałym znacznie później; w jakim celu miałby być mimetyczną kontynuacją pierwowzoru lub naśladować go powielając "sztampę" typową dla tamtych lat? Wydaje Ci się, że jeśli raz zobaczyłeś niemrawe zombi, to już tak ma być i kropka? Otóż nie - to tak jakbyś myślał na zasadzie "a priori" - jeśli raz nakręcono "Nosferatu" w 1922 roku (uważany za jeden z pierwszych filmów grozy) to znaczy, że wszystkie późniejsze filmy o wampirach są do d..., bo go nie przypominają? Czysty absurd ... Zombi tutaj (podobnie jak inne wampiry po "Nosferatu") to zupełnie nowe spojrzenie na ten sam temat i moim zdaniem w swej odkrywczości całkiem zgrabnie udane dzięki odwadze reżysera podejmującego temat ...
Klimat? Kwestia w horrorach dyskusyjna - jednego straszy to, innego tamto - poza tym reżyserowi nie chodziło jak widać na mglistych klimatach, lecz na wstrząsie wywołanym u widza z perspektywy poczucia zagrożenia - przed biegającymi hordami trupów praktycznie nie da się uciec, a zatem (u widza posiadającego wyobraźnię) wywołuje grozę ...

Wszystko kwestia gustu.
Nie podchodzą mi filmy z biegającymi zombie, gdzie wszystko jest ustawione głownie na szybką AKCJĘ.
Remake świtu nie jest zły, ale nie jest niczym odkrywczym, wystarczy przypomnieć sobie "28 dni później" z 2002
Jak już pisałem wolę gęsty klimat grozy z oryginalnego świtu. Co do Nocy to zarówno oryginał z 1968 i remake z 1990 mają podobny ciężki klimat. Nie zrozum mnie źle, ale mimo że Świt z 2004 nie jest zły to nie czuję wcale tej atmosfery.

noc żywych trupów i świt to najlepsze filmy o zombie. zgadzam sie