Max Simkin (Adam Sandler) jest szewcem. Od lat pracuje w tym samym miejscu w Nowym Jorku, w zakładzie, który od pokoleń należy do jego rodziny. Rozczarowany i znudzony codziennym życiem, pewnego dnia, przypadkowo odrywa niezwykła tajemnicę swojego warsztatu. To "magiczne dziedzictwo" pozwala mu wejść w życie swoich klientów i zobaczyć świat w nowy sposób. To absolutnie niezwykłe zjawisko sprawia, że "szewska pasja" nabiera zupełnie innego znaczenia.
Czy ktoś sobie jaja robi z tym tytułem? To nie jest film o magiku tylko o szewcu, wiec skąd do ch**a ten pomysł?
Do każdego filmu z nim podchodzę jak do kolejnego badziewia, a tutaj, skusiłem się tym Nowym Jorkiem, i szok bo film mi się bardzo podobał, Sandler nie robił z siebie idioty, do tego fajna muzyka i według mnie świetnie ujęty klimat miasta Nowy Jork. W skrócie chyba największe zaskoczenie od kilku lat !
Zaskoczyła mnie gra Sandlera! Na plus. Doskonale zagrał zblazowanego, zmęczonego życiem szewca. Sposób w jaki się wypowiadał, spojrzenie... nie spodziewałem się takiej gry po nim :)
A historia jakich wiele, lekka łatwa i przyjemna.